NOTA z trasy:
Pekin, dzis zaczynamy 4 dzien przyjemnego bytowania, bo to miasto pomiedzy wielkim molochem a sympatyczna , kolorowa globalna wioska. Jezeli ktos rozpatrywal chiny jako zniewolone spoleczenstwo, to tutaj troszke mijaja nam sie spostrzezeinia. To tyutaj mozna mowic o woilnym handlu, biznesie, zyciu w pelnej swobodzie ruchowej, technologicznej i w kontakcie z przyroda. Pelno parkow, tysiace drog rowerowych (no i oczywiscie co najmniej 9 mln rowerow). Pekin to miasto dla kazdego i gdyby nie smog ktory nas meczy od wczoraj to mozna by tu sobie pomieszkac na emeryturze. Na razie Chin duzo nie widzielismy, i pewnie Erlian i Pekin mozna trtaktowac jako wizytowki - pokaz wki Chin, ale tutaj mlodzi, starsi, dziadkowie, wnuczkowie zyja sobie swobodnie, bez zahamowac. Widzielismy pelno ludzi ciszacych sie z zycia (chyba ze to tylko taki wyraz trwarzy). Najlepsi sa dziadkowie i babcie grajacy w zoske czy tanczacy do sprosnytch kawalkow remiksowanego disco amerykanskiego. Wszystko bez krepacji, tak poprostu. Jesli mowimy o technologii, to po Olipiadzie w 2008, Pekin jest naszpikowany roznymi wspomagaczami komunikacji, pelno informacji, pelno monitorow, metro po prostu klasa. Autobusy czy trolejbusy - wszystko nowki sztuki.
Wczoraj skoczylismy takze na Mur Chinski, najblizszy (70 km od miasta) i najbardziej oblegany kawalek. Mur jak Mur jest Wielki i to jedyna jego atrakcja - oczywiscie plus widoki rozciagajacego sie smoczego ogona na przestrzeni set kilometrow na pobliskich graniach. Zaliczylismy tez Zakazane miasto, swiatynie, troche tybetu i wszystkie lokalne knajpy. Bo jak jadac to z CHinolami przy stole, ktorzy nieb oja sie splunac pod nogi kawalkiem kosci.
No i kaczka po pekinsku - to nie tylko smak ale i sposob podania - > mniam. Idac sladem przewodnik ow mozna wydac fortune. my wydalismy troszke mniej ,ale i tak byla to rownowartosc 4 normalnych obiadow. Okazuje sie ze zadne z odwiedzonych krajow nie jest juz na kieszen Polaka...
Dzis spadamy do Wutaishan - jezeli nie mowimy po chinsku, to na pewno piszemy - bo kupic bilety za pierwszym podejsciem do kasy to na prawde sztuka, szczeglnie na dworcy w pekinie, gdzie wszystko jest po .. chinsku, a jedynymi zrozumialymi znakami to czas.